Renata Pałys, czyli Paździochowa ze „Świata według Kiepskich” dla cyfrowypolsatnews.pl

Renata Pałys, aktorka teatralna i filmowa, która dużą popularność zdobyła dzięki roli Heleny Paździoch w kultowym sitcomie „Świat według Kiepskich”, udzieliła wywiadu serwisowi cyfrowypolsatnews.pl. Zachęcamy do jego lektury.

W jaki sposób znalazła się pani w obsadzie „Kiepskich”?

Znalazłam się w serialu całkowicie przypadkowo. To trochę taka opowieść świąteczna. W Wigilię, robiąc ostatnie przedświąteczne zakupy, spotkałam dawno niewidzianego kolegę. Stojąc w kolejce rozmawialiśmy na różne tematy, między innymi co robię zawodowo. Odpowiedziałam, że nic. Rozeszliśmy się a w styczniu znalazłam się na planie „Kiepskich” a tam wyżej wspomniany kolega był drugim reżyserem. Zresztą odszedł po realizacji trzech pilotażowych odcinków a ja już tak zostałam.

Jak często zdarza się Pani, że na ulicy ludzie zwracają się do Pani, „pani Heleno” albo „pani Paździochowa”?

Na początku i owszem zdarzało się tak słyszeć, ale kiedy znalazłam się w czołówce to widzowie już pamiętają jak się nazywam. Najczęściej jednak zwracają się do mnie „pani Renatko”.

Czy zaczynając pracę na planie „Świata według Kiepskich” przypuszczała Pani, że serial odniesie tak duży sukces?

Nie wiem, czy ktokolwiek przypuszczał, że serial będzie tak długo realizowany, tym bardziej że z początku nie był najlepiej przyjmowany przez krytykę.

W swoim dorobku ma Pani wiele ról filmowych i teatralnych. Czy nie irytuje Pani to, że większość widzów kojarzy Renatę Pałys ze „Świata według Kiepskich”?

Nie, nie przeszkadza mi to. Dobrze, że w ogóle mnie kojarzą.

Serialową Helenę gra Pani od 1999 roku, czyli od samego początku. Czy przez tyle lat nie znudziła się Pani postać, w którą się Pani wciela?

Serial jest kręcony dwa razy do roku. W trakcie jednej transzy kręcimy odcinki na zapas na pół roku. Taki system pracy nie pozwala ani na rutynę ani na znudzenie. Ani na znudzenie się postacią, którą gram.

Serial „Świat według Kiepskich” nie jest jedynym, w którym Pani zagrała?

Jest to jedyny serial, w którym gram. Nie liczę jakichś epizodów w innych produkcjach.

Oprócz aktorstwa Pani pasją są podróże, jakie rejony świata Pani zwiedziła?

Dużo jeżdżę po świecie, ale jestem turystką nie podróżniczką. Tak prawdę mówiąc faktycznie zwiedziłam kawałek innego świata. Mało mnie interesuje Europa. Wolę kraje egzotyczne całkowicie różne kulturowo, klimatycznie kulinarnie, bo to mnie ciekawi. Zawsze jest dla mnie zagadką co zobaczę czy to będzie zbieżne z tym co czytałam o danym miejscu. Jest różnie. Czasem jestem usatysfakcjonowana czasem rozczarowana. Nie będę wymieniała, bo trochę tego jest.

A dokąd planuje Pani kolejną podróż?

Jeżdżę w te podróże z moim kolegą Tomkiem Bonkiem – dziennikarzem, podróżnikiem, autorem książek podróżniczych. Tak na dobrą sprawę jest mi wszystko jedno gdzie jadę bo wiem, że z Tomkiem będzie ciekawie. Ciężko ale ciekawie. W końcu podróżowanie i zwiedzanie to ciężka praca. A gdzie teraz pojadę? Nie wiem. Przez różne zawirowania polityczne, dużo miejsc odpada. Świat staje coraz bardziej niebezpieczny i coraz mniejszy.

Dwa lata temu założyła Pani fundację „Wreszcie”, jakie są jej cele?

Fundacja ma za zadanie pomoc dla artystów 55+. Jest dużo fundacji zajmujących się dziećmi lub zwierzętami ale mało zwracających uwagę na ludzi starszych. A ci naprawdę starsi, po siedemdziesiątce, mają u nas w kraju bardzo ciężkie życie. Są bardzo źle traktowani przez wszelkie urzędy, szczególnie źle przez służbę zdrowia. Często słyszę, będąc ze starszą osobą u lekarza, że nie można nic zrobić, no bo wiek. Ja tego nie rozumiem. To nie jest odpowiedź na dolegliwości. Jeżeli winien jest wiek, to taki człowiek powinien być wysłany do geriatry. Ale u nas geriatrów nie ma. Nie otwiera się też specjalizacji geriatrycznych. Przypuszczam, że po prostu ta specjalizacja się nie opłaca. Nie ma przychodni geriatrycznych, w szpitalach nie ma łóżek geriatrycznych. Nie opłaca się otworzyć prywatnej praktyki geriatrycznej, bo raczej nie będzie stać na wizytę kogoś z małą emeryturą a już szczególnie z emeryturą tak zwaną twórczą. A to tylko czubek góry lodowej. Mogłabym mówić o problemach ludzi starszych godzinami. To temat na oddzielną rozmowę.

A skąd pomysł na jej stworzenie?

Życie to sprawiło. Spotkałam się z bardzo przykrą sprawą wrocławskiej aktorki w bardzo podeszłym wieku, czynnej zawodowo, która w trakcie próby, na scenie złamała nogę i została z tym problemem całkiem sama.

Foto: Grzegorz Gołębiowski

Facebook Comments