Joanna Górska dla cyfrowypolsatnews.pl

Joanna Górska, wydawca, prezenterka „Informacji”, gospodyni „Nowego dnia” i reporterka Polsat News, udzieliła wywiadu serwisowi cyfrowypolsatnews.pl. Joanna Górska odpowiedziała nam m.in, na pytanie, czy długo zastanawiała się nad propozycją pracy w informacyjnej stacji Polsatu.

Przygotowując się do wywiadu, przeczytałem, że starała się Pani w radiu Wa-Ma o pracę w dziale reklamy. Jak to się stało, że została Pani jednak dziennikarzem?
Pochodzę z rodziny ekonomistów. Zupełnie naturalne było technikum ekonomiczne, później studia ekonomiczne … no a później praca w takim właśnie charakterze. Nie podobało mi się życie za biurkiem, z tabelkami, bilansami itp. Bardziej, już w szkole średniej, interesował mnie marketing i reklama. Zapyta Pan: dlaczego? To proste, chciałam kreatywnie myśleć. Poszłam więc na rozmowę kwalifikacyjną do Biura Reklamy Radia Wa-Ma w Mrągowie. Darkowi Naworskiemu – pierwszy szef – spodobał się mój głos…. widział mnie na antenie, a nie w reklamie. Nie namawiał długo. Byłam młoda, nie miałam nic do stracenia, „najwyżej nie wyjdzie” myślałam. No i się zaczęła, teraz mogę śmiało powiedzieć, miłość przez duże M. Często za radiem tęsknię, a kolegom i koleżankom radiowcom zazdroszczę. Kiedyś może wrócę…..

A jak wspomina Pani swoją przygodę z prasą, mówię tutaj o „Gazecie Mrągowskiej” i „Gazecie Olsztyńskiej”?
Gazety były „przy okazji”. Pracowałam w Radiu, robiliśmy szybkie i dynamiczne serwisy, a ja wiedziałam więcej niż da się przekazać słowem mówionym i to tylko przez kilkanaście sekund. Zaczęłam więc pisać. To rzeczywiście była przygoda.

W 2005 roku rozpoczęła Pani pracę dla TVP Olsztyn. Po 2 latach, przeszła Pani do „Wiadomości” TVP1. Niech Pani powie, czy trudno było się odnaleźć w nowym miejscu?
Nowe ale podobne. To wszystko to jednak też media. Praca głową, słowem… tyle tylko, że doszedł obraz. Przejście z Radia Wa-Ma do TVP Olsztyn było czymś naturalnym. Po wielu latach pracy w radiu chciałam czegoś nowego. Wystartowałam w castingu. Było ponad 200 chętnych. Udało się. Po 8 miesiącach pracy (z Radia zrezygnowałam i tzw. międzyczasie zostałam mamą) dostałam nagrodę w wewnętrznym konkursie TVP. To był 13 PiK. Nagrodą za najlepszy news były pieniądze, dyplom i …. staż w „Wiadomościach” TVP. Okazało się, że dobrze wykorzystałam szansę, zostałam zaproszona do zespołu. Przeprowadzka z Olsztyna do Warszawy była przełomem w każdym aspekcie mojego życia.

Czy praca w telewizji była Pani marzeniem?
Zdecydowanie nie marzyłam o kamerze i mikrofonie. W rodzinie nie było takich tradycji. Same ścisłe umysły. Miałam być księgową, bankowcem – ciągle mogę być, tak samo jak nauczycielką, bo po drugich studiach (filologia polska) mam i taką możliwość. Teraz marzę by nigdy nie musieć z tych alternatyw korzystać.

Długo zastanawiała się Pani nad propozycją pracy w Polsat News?
Nie miałam się nad czym zastanawiać. Szukałam pracy. Na szczęście dzięki odprawie z TVP mogłam pozwolić sobie na spokojne szukanie. Trzy miesiące, to moja jedyna przerwa w ciągu kilkunastu lat pracy w mediach. Teraz nie zastanawiam się nad tym „co by było gdyby było”….

W Polsat News jest Pani wydawcą, gospodynią „Informacji”, „Nowego dnia” i reporterką. W której roli czuje się Pani najlepiej?
Sporo tego… ale tak właśnie chciałam. Nie zdecydowałam się na pracę w jednej z telewizji właśnie dlatego, że chcieli TYLKO prowadzącej informacje. Ja lubię mieć różne wyzwania. Praca w studio ma swoją specyfikę, wciąga, daje adrenalinę i satysfakcję. „Nowy Dzień” od pierwszej do ostatniej minuty zależy od wydawcy i ode mnie. Co zaplanujemy, co wymyślimy, jak bardzo kreatywnie podejdziemy do tematów … wszystko znajduje odbicie na antenie i jest NASZE, Z NAS, DLA WAS. Tzw. reporterka to czasem jazda bez trzymanki. Dnia katastrofy smoleńskiej nie zapomnę nigdy. Pamiętam też relacje na żywo: z powodzi, trąb powietrznych czy „białego miasteczka” przed Kancelarią Premiera. Nie potrafię wybrać w czym czuję się lepiej. Liczę, że wybierać nie będę musiała.

Pani plany na przyszłość?
Mam plany i marzenia. Są moje.

Załóżmy hipotetycznie, że otrzymała Pani propozycję stworzenia autorskiego programu, jaki byłby to program – polityka, sprawy społeczne? a może coś innego?
W „Wiadomościach” TVP zajmowałam się zdrowiem i sprawami społecznymi. Problemy innych stawały się jednocześnie moimi. Bardzo przeżywałam losy ludzi, których historie opisywałam. Jedna będzie we mnie do końca życia. Swietłana, nielegalnie żyjąca w Polsce, matka czwórki dzieci. Rak. Najpierw dzięki widzom były pieniądze na leczenie, później dzięki widzom odchodziła w spokoju. Wcześniej znalazłyśmy rodzinę dla jej dzieci. Swietłana zmarła dwa dni po zakończeniu procedur adopcyjnych. Takie historie uczą pokory a kiedy uda się pomóc…. Jeśli kiedyś będę miała swój program, chcę aby był „po coś”.

Proszę powiedzieć, czy jest ktoś, na kim wzoruje się Pani w swojej pracy zawodowej?
Raczej obserwuję. Wszystko i wszystkich. Uczę się na swoich błędach ale i na cudzych. Telewizję oglądam zupełnie inaczej niż „normalni” ludzie.

A czym interesuje się Pani na co dzień?
Masowo pochłaniam książki. Zupełnie wciągnęła mnie magia kina, często chodzę sama, lubię to. Woda, jestem w końcu z Mazur. Las! muszę, choć raz w tygodniu, widzieć duuuużo zielonego. Podróże… mam zamiar nadrobić stracony czas. Jednak najbardziej, na co dzień, interesuje mnie mój synek, nawet kilka razy dziennie….

Na zakończenie proszę, o kilka słów dla czytelników cyfrowypolsatnews.pl i widzów Polsat News.
Bardzo proszę żyć tak, by nie żałować…

Dziękuję bardzo za rozmowę ;).
Cała przyjemność po mojej stronie. Szczęśliwych, udanych i niezapomnianych wakacji.

Facebook Comments