Dorota Rojek dla cyfrowypolsatnews.pl

Dorota Rojek, dziennikarka Polsat News, współprowadząca „Nowy dzień z Polsat News” to kolejna gwiazda Polsatu, która zgodziła się udzielić specjalnego wywiadu dla serwisu cyfrowypolsatnews.pl.

Jak Pani dostała się do telewizji?
Telewizja Polska zorganizowała casting na hostessy do programu ”Miliard w rozumie”. Poszukiwano dwóch dziewcząt które miały pomagać biorącym udział w programie. Praca nie była specjalnie kłopotliwa, polegała głównie na przywitaniu gości i podawaniu rekwizytów. Było to jeszcze w czasie moich studiów i kiedy pracowałam w jednej z krakowskich agencji modelek. Wybrano mnie i jeszcze jedną dziewczynę. ”Miliard w rozumie” prowadził Janusz Weiss, był to program w którym startujący musieli wykazać się sporą wiedzą, grali w końcu o spore pieniądze. Nagrania odbywały się w krakowskim studiu telewizyjnym. Był to mój pierwszy kontakt z telewizją, tam poznałam mnóstwo ciekawych osób, między innymi reporterów pracujących w lokalnym programie informacyjnym. Postanowiłam spróbować swoich sił w tym programie. Dostałam się na staż, początkowo odbierałam telefony, przyglądałam się pracy reporterów, uczyłam podstaw dziennikarstwa. Wkrótce potem zaczęłam swoje pierwsze próby reporterskie, potem próby kamerowe w studiu, powoli poznawałam system pracy, który okazał się bardzo wymagający. Musiałam zrezygnować z pracy przy ”Miliardzie’…’, całkowicie porzucić przygodę z modą, zreorganizować się na studiach. Kilka lat jednocześnie pracowałam w telewizji i studiowałam na indywidualnym toku studiów. Dzięki uprzejmości profesorów mojej uczelni udało mi się w terminie ukończyć studia, nie rezygnując z pracy, która stała się moją pasją.

Przed startem Polsatu News pracowała Pani w TVP Kraków. Jak się tam pracowało Pani?
W Telewizji Kraków byłam reporterką, potem prowadzącą programy informacyjne i publicystyczne, w tym także z udziałem publiczności. Była to dla mnie szkoła dziennikarstwa, dzięki niej udało mi się uczestniczyć w zgrupowaniach organizowanych przez BBC. Przez wiele lat związana byłam z Telewizją Kraków, ale przygotowywałam również materiały dla ”Wiadomości”, ”Panoramy”, ”Teleexpresu”. Pół roku prowadziłam programy informacyjne w TVP INFO. Zaprzyjaźniłam się także z widzami w Chicago w USA, gdzie przez pewien czas byłam gospodynią etnicznego programu Telewizji Polvision. Praca w telewizji lokalnej zdecydowanie różni się od dnia codziennego w ogólnopolskiej stacji. W Telewizji Kraków miałam mnóstwo czasu na dopracowanie, a wręcz ”dopieszczenie” programu, który prowadziłam. W ogólnopolskim programie newsowym czasu nie ma na nic. Niejednokrotnie program powstaje tu i teraz. Prowadzący musi odnaleźć się w każdej sytuacji, zupełnie nieprzewidywalnej.

Kiedy odchodziła Pani z TVP Kraków nie zastanawiała się Pani czy warto jest iść do projektu, który nie wiadomo czy okaże się trafiony?
W życiu trzeba zawsze iść do przodu. W telewizji Kraków osiągnęłam wszystko co mogłam osiągnąć. Nie odrzuca się propozycji zawodowego awansu, a takim dla mnie była praca w Polsat News.

Jak się Pani czuła, gdy pojawiła się Pani w PN?
Nowe miejsce pracy, nowi ludzie i nowe otwarcie kolejnego etapu życia. Dużo dobrej energii bo miałam to szczęście że trafiłam do zespołu który tworzył program od samego początku. To było wspaniałe uczucie. Ogromne zaangażowanie wszystkich którzy chcieli by Polsat News ruszył, rozwijał się i zdobywał kolejnych widzów, a jak wiadomo na medialnym rynku nie jest łatwo.

Jak Pani myśli, jak reagują widzowie na wpadki na antenie?
Wpadki na wizji są wliczone w ryzyko zawodowe. Czasami przeprasza się na wizji za pomyłkę , czasami obraca w żart. Widzowie reagują bardzo różnie. Zdarza się że przysyłają do nas maile w których gratulują poczucia humoru, ale są i tacy którzy żartu nie zrozumieją i ganią nas mailowo. Odrębne zdanie szanujemy, ale od złośliwości się odcinamy.

Jest Pani zadowolona z pracy w Polsat News?
Bardzo. Realizuje się zawodowo, współpracuję ze wspaniałym zespołem osób od których zależy jak program będzie wyglądał, jak przebiegał. Zawsze podkreślam jak ważna jest praca zespołowa. W telewizji nie ma ludzi niepotrzebnych. Edytorzy, wydawcy, prowadzący, realizatorzy wizji i dźwięku, kierownicy produkcji, producenci, charakteryzatorki, operatorzy kamery, obsługa studia-wszyscy pracujemy na program. Nie może być słabych ogniw bo będzie to widoczne.

Jaka Pani jest na co dzień?
Zabiegana, wszędzie się spieszę , nie lubię kiedy czas przecieka i przez palce. Myślę, że to trochę zboczenie zawodowe newsowca, ale moi bliscy już się na szczęście przyzwyczaili.

Czym zachęciłaby Pani widzów do oglądania Nowego Dnia?
Nikt nie lubi porannego dźwięku budzika rano, więc staram się delikatnie wyprowadzać widzów z krainy słodkich snów. Sama wstaję o czwartej, na szczęście mam niedaleko do pracy. O piątej swoją prace rozpoczynają charakteryzatorki. Potem biegiem do studia i czas na czytanie porannych gazet. Każda minuta jest maksymalnie wykorzystana przed startem programu. Wybija szósta witamy ciepło widzów i jesteśmy z nimi do godziny jedenastej. Od szóstej do siódmej na antenie Polsatu, a po siódmej w Polsat News. W porannym programie jest miejsce na politykę, sport, nowości kulturalne i oczywiście prognozę pogody. Widzowie chcą wiedzieć czy potrzebny będzie parasol, czy tylko sweter .. Pojawia się też dawka humoru, tak by widzowie mogli rozpocząć dzień w dobrym nastoju. Proszę włączyć rano telewizor i sprawdzić.

Wywiad przeprowadził Krzysztof Szymczyński/foto: Polsat

Facebook Comments